
Imbir marynowany – przepyszna przekąska, nie tylko do sushi
Do dzisiejszego wpisu zainspirowała mnie, jak zwykle w sumie, potrzeba 🙂
W najbliższym czasie będę w mojej pracy wraz z dziećmi i współpracownikami, robić warsztaty z przygotowywania i jedzenia sushi…
No, a jak sushi – to pojawia się temat marynowanego imbiru 🙂
Taki imbir w prosty sposób można przygotować w domu 🙂
Stwierdziłam zatem w końcu, że zrobię i dla nas ten imbir…, który „chodził za mną” od paru tygodni.
Wiele lat temu marynowałam taki imbir, wtedy jeszcze na bazie octu ryżowego, który kupowałam w sklepie Evergreen – moim ulubionym wegańskim sklepie, w którym z resztą, po kilku latach, miałam okazję pracować (spełniając swoje marzenie o pracy w takim sklepie!) z cudowną Ekipą, która nim zarządza 🙂
Jak już jesteśmy w temacie Evergreen-a i japońszczyzny, to mają w sklepie tym też, świetnej jakości Miso i sos sojowy – polecam!
Zajadamy się ostatnio marynowanym imbirem, spożywając, kupione w jednej z warszawskich restauracji, przepyszne sushi.
Wiem jednak, że ten kupny i przemysłowy imbir zawiera w sobie … uważam, że kilka składników za dużo, takich laboratoryjnych 😉 – a wiem, jak łatwo go zrobić sobie w domu.
Myślę, że taki imbir to świetna przekąska, nie tylko do sushi.
Imbir stymuluje trawienie i jest bakteriobójczy, warto go zatem spożywać.
Pomaga także w przypadku nudności – nie wiem jednak czy taki marynowany, bo wywar ze świeżego albo suszonego, tak.
Poza tym ten smak! – tego marynowanego – ta ostrość ze słodko-kwaśnym posmakiem. Mniam!
No więc działałam dziś w końcu w kuchni (i ogrodzie).
I się z Wami dzielę prostym przepisem 🙂
Kilka ważnych uwag:
- warto kupić imbir, który będzie jędrny, niepomarszczony, świeży, najlepiej eko. Ale nie dajmy się zwariować, nie łatwo o eko imbir…
- można użyć octu ryżowego, ale ja wolę używać naszego żywego pysznego octu jabłkowego czystego albo z dodatkiem winogron
- zamiast cukru brązowego można użyć miód – następnym razem zrobię wersję z miodem, teraz miałam za mało miodu w szafce
- nie ma potrzeby zagotowywać mieszanki do maceracji, moim zdaniem, wystarczy ją zagrzać
Czego potrzebujemy?
- świeży korzeń imbiru – ilość wedle uznania (ja na porcje marynaty miałam około 200g imbiru)
- ocet jabłkowy 1/2 szklanki
- cukier brązowy trzcinowy (nie polecam kokosowego, bo może za bardzo zmienić smak) 1/4 szklanki
- woda ok 30 ml
- plaster buraka lub proszek z buraka (około 1/2 łyżeczki) – opcjonalnie, dla uzyskania różowego koloru
- opcjonalnie – sól
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
Imbir obieramy (niektórzy zalecają łyżeczką, ale ja cieniutko obieram ostrym nożykiem).
Za pomocą – najlepiej uważam obieraczki do warzyw i owoców – kroimy imbir w cienkie, najlepiej długie, plastry. Można użyć nożyka. Staramy się by plastry były naprawdę cienkie.
Tak przygotowany imbir możemy – opcjonalnie – posypać delikatnie solą, natrzeć i zostawić w lodówce na kilkadziesiąt minut, a po tym czasie delikatnie odcisnąć z soku.
Z wody, octu i cukru przygotowujemy marynatę. Podgrzewamy wszystko i dodajemy proszek buraczany. Można też dodać zamiast wody, sok z buraka.
Buraczany składnik jest dla uzyskania koloru różowego, więc można tę opcję pominąć.
Mieszamy marynatę do rozpuszczenia się cukru i jeszcze ciepłą, zalewamy imbir.
Odstawiamy na kilka dni 🙂
Warto trzymać go w chłodzie.
I gotowe :))
Polecam!
Dla cierpliwych 🙂 Filmik 🙂
Obserwuj NATULE w social media:
