Co można zrobić z octem jabłkowym organicznym
W zasadzie z octem (i z octu) można zrobić mnóstwo rzeczy - a że u nas w domu octów dostatek, to postanowiłam podzielić się z Wami kilkoma pomysłami na wykorzystanie octu.
W tym roku dość późno, ale jeszcze mi się udało, pozbierać żółte kwiaty mniszka pospolitego (lekarskiego). Potem nazbierałam liście. Proszę nie mylcie mniszka z mleczem (mlecz to inna roślina).
MNISZEK słynie jako ziele (bo surowcem zielarskim jest nie tylko kwiat i liście, łodygi, ale także i jak najbardziej - korzeń) wspomagające pracę wątroby i usprawniające przepływ żółci, przez co pomagające w ogólnoustrojowym detoksie. Działa on w dwu podstawowych kierunkach, co potwierdzono badaniami farmakologicznymi i klinicznymi. Pierwszym jest pobudzający wpływ na wytwarzanie żółci przez wątrobę oraz ułatwienie jej przepływu przez drogi żółciowe do dwunastnicy. Mniszek ma też korzystny wpływ na czynność wydzielniczą trzustki, a zatem na normalizacje całego procesu trawienia. Drugim kierunkiem działania jest działanie moczopędne, przez zwiększanie przesączania w kłębkach nerkowych. Ważna jest też zdolność niektórych substancji mniszka do tworzenia rozpuszczalnych w środowisku wodnym kompleksów ze szkodliwymi metabolitami, powstającymi w organizmie człowieka. Czyli mniszek ma działanie odtruwające i oczyszczające, nazywane dawniej czyszczącym krew. Co więcej mniszek powoduje rozkurcz mięśni gładkich, jeżeli są w stanie skurczu, co ma znaczenie w usprawnianiu przepływu żółci i moczu. Pobudza także wydzielanie soków żołądkowych i zwiększa odporność organizmu - wywierając korzystny wpływ na czynność fagocytarną białych krwinek. Są nawet przypuszczenia, że pobudza wytwarzanie interferonu - czyli substancji działającej przeciwwirusowo. Stosowany zewnętrznie wywiera korzystny wpływ na skórę - przyspiesza regenerację, bliznowacenie i zanikanie uszkodzeń skóry. (referencje: Rośliny lecznicze i ich praktyczne zastosowanie, A. Ożarowski, W. Jaroniewski, W-wa, 1989r.).
Już wiecie dlaczego wykorzystałam Mniszka :) Nie dość, że pod nosem mi wyrósł, tak obficie, to jeszcze miałam potrzebę wspomóc swoje ciało. I po co kupować drogie przetworzone preparaty wspomagające pracę wątroby. Wystarczy mieć tylko oczy, uszy i umysł "szeroko otwarte"...
Na zdjęciu Pszółka Pelagia - jeden z Gniotków (tutaj poczytasz o moich NATURALNYCH ZABAWKACH - NATULAKACH)
W naszym ogródku było ich mnóstwo - celowo mniszki nie były koszone. Pszczoły Jakuba miały przepiękny widok ze swoich uli :) Ogród wyglądał pięknie podczas kwitnienia mniszków :)
Późną jesienią na pewno nazbieram korzeni i przetworze je także w celach leczniczych. Wywar z suszonych korzeni ma także działanie zdrowotne. Na tę chwilę korzystam z ubiegłorocznych zbiorów, z których Kuba zrobił przepyszną KAWĘ MNISZKOWĄ. Jak zrobić kawę mniszkową: korzenie zbieramy jesienią, delikatnie płuczemy, kroimy na małe kawałki, suszymy. Ususzony korzeń należy podprażyć, a następnie zemleć na drobny proszek. Kawa gotowa. Kawę zaparza się chwilę w tygielku - 3 - 5 minut (można też w rondelku zwykłym chwilkę podgotować). Powstaje pyszny napój, którym ostatnio raczę się z rana. Piankę do kawy ostatnio robię z mleka kokosowego i odrobiny oleju kokosowego :)
Zerwane KWIATY MNISZKA wylądowały w occie jabłkowym. Tam będą się macerowały przez około 3 tygodnie. Po tym czasie odcedzę ocet i otrzymam OCET MNISZKOWY. Leczniczy wspierający oczyszczanie Ocet mniszkowy - nie dość, że cenny z uwagi na walory samego octu jabłkowego (który jest po pierwsze z ekologicznych jabłek, po drugie jest niepasteryzowany - czyli w pewnym sensie "żywy", po trzecie niefiltrowany), ale także kwiatów mniszka. Przyda się jako wspomagacz trawienia i oczyszczania.
Ale nie tylko korzeń i kwiaty z mniszka wykorzystałam :)
Z zebranych LIŚCI zrobiłam leczniczy SOK. Poszła w ruch "biedronowa" ;) wyciskarka i jak widać dała radę. Wprawdzie to nie Greenstarek (za których choroba trochę tęsknię ;) ), ale ta wyciskarka się też spisała. Liście i łodygi można też przepuścić przez maszynkę do mięsa, a potem odsączyć sok przez gęstą gazę. Nie jest nam potrzebny sprzęt za kilka tysięcy złotych - wystarczą dobre chęci.
Wracając do soku - wycisnęłam, a potem raz jeszcze przecedziłam przez pieluszkę by był jak najbardziej klarowny. Połowę soku postanowiłam zamrozić, a pozostałą część zakonserwowałam spirytusem (na 5 części soku - 1 część spirytusu) i przechowuje w lodówce. Z widocznej na zdjęciu skrzynki liści wyszło "zaledwie - aż" - około 0,5 litra soku.
Także jak widzicie - nic z mniszka się nie zmarnowało.
Maceracją w occie możecie pozyskać mnóstwo "dobroci" z wielu roślin dzikorosnących - najlepiej ze świeżych ziół zbieranych w sezonie, ale mogą to też być owoce.
Do octu można wrzucić kwiaty - niebawem pojawią się czarne bzy, potem będzie cała gama innych dobroci na łąkach i w ogrodach (pamiętajcie, nie zbieramy pryskanych chemią roślin oraz omijamy miejsca położone bardzo blisko dróg, zwłaszcza tych mocno uczęszczanych). Możecie też w occie macerować liście i igły... oraz potem oczywiście owoce.
Powyżej - melisa cytrynowa.
A tutaj mięta z melisą.
To żółte kwiecie to dziurawiec. W tym roku zrobię też na pewno ocet dziurawcowy.
A te niebiesko-fioletowe kwiatki - to żmijowiec. Wielu z Was pewnie kojarzy go z Kremem Dziurawcowym ...
Rozmaryn i Tymianek - przedstawiają się same. Te akurat przyjechały z Sycylii :)
Wykorzystując ocet, spirytus - albo roztwór 70% alkoholowy (pomijam już macerację w tłuszczach, o której w tym poście już nie będę pisać) czy suszenie - pozyskujemy ekstrakty i surowce ziołowe, które możemy stosować leczniczo (zalecam konsultacje z zielarzem) i spożywać wewnętrznie lub stosować zewnętrznie. Co więcej mnóstwo surowca zielarskiego możemy pozyskać za darmo - zbierając zioła w czystych rejonach, gdzie często porastają one dzikie nieużytki.
W ubiegłym roku Kuba zrobił świetny wpierający trawienie ocet z dodatkiem ziela piołunu oraz mięty.
W tym roku nasze podniebienia "głaszcze" ocet z dodatkiem owoców czarnego bzu (pełen antyoksydantów ... ).
Ciekawą opcją smakową jest też ocet z dodatkiem skórki z pomarańczy (sycylijskich, ekologicznych). Pomarańcze kupowałam w Ecomanii, mając pewność, że są w 100% eko i świeże.
Czekamy jeszcze na jeden "dziki" ocet z owocami... Który jeszcze fermentuje.
Ocet Miodowy - już Wam przedstawiałam. W occie miodowym też można zamacerować zioła :) Choć on sam w sobie - to już istne bogactwo!
Także jak widzicie - ocet jest świetnym nośnikiem substancji odżywczych i leczniczych oraz konserwantem ziół, zarazem. Warto w nim macerować różne części roślin.
JAK SPOŻYWAĆ OCET?
Taki ziołowy (owocowy lub czysty) ocet jabłkowy (który tak na marginesie jest octem winnym) lub miodowy może stanowić świetny produkt stymulujący trawienie i dostarczający substancji czynnych z danego ziela czy tez owocu (składnika dodanego).
Można go rozpuścić w szklane wody i wypijać z rana na czczo - wówczas stosuje się na przykład 1 łyżkę octu na szklankę wody.
Można go też traktować jako swoisty "stymulator" procesów trawiennych - dodając 1 łyżkę na 1/2 szklanki wody i pić na 15-20 minut przed posiłkiem.
Ostatnio podczas upałów, które były i już niestety na czas jakiś się "zmyły" (dosłownie, deszczem) popijałam w ciągu dnia przepyszny OCTOWY NAPÓJ PROBIOTYCZNY. Tutaj zastosowałam proporcję około 1 łyżki na szklankę wody. Nasz ocet nie jest octem bardzo kwaśnym - ma kwasowość około 6%.
Taki napój, dobra książka i życie jest piękne :)
Ten napój probiotyczny można też zrobić w wersji z wodą lekko (lub bardziej) gazowaną i schłodzoną. Patent z wodą gazowaną"sprzedała" nam Iwonka Wierzbicka (www.ajwen.pl), która w ten sposób popijała ocet Miodowy, którego już nie mamy bo "wyszedł, jak ciepła bułeczka" ;) ale wiem, że Kuba szykuje jeszcze jedną opcję miodową...
Z wodą gazowaną smakuje przepysznie nasz ocet z czarnym bzem. Do napoju można dodać odrobinę miodu dla osłody - powstaje smaczna "oranżada" - zdrowa, wpierająca trawienie, dostarczająca probiotycznych bakterii.
Ja dodaję też ostatnio sok z aloesu. W upały - kilka kostek lodu i listek mięty !
W temacie napojów probiotycznych - dobrych na zimno zwłaszcza latem - chciałabym jeszcze przypomnieć o (za)KWASACH.
Kwasy warzywne można zrobić z buraków, z buraków i marchwi, z kapusty i marchwi. Można fermentować utarte warzywa z dodatkiem wody, albo wyciśnięty wcześniej sok z warzyw. Ja zwykle na "rozruszanie" fermentacji, dodaję do utartych warzyw i zalanych ciepłą wodą, kilka łyżek naszego octu (na około 5 litrowe naczynie dodaję 3 łyżki octu). Zakwas z buraków (np bez czosnku) z odrobiną soli (nie taki przesolony) także świetnie gasi pragnienie i orzeźwia w upały. A upały - jak sądzę jeszcze przed nami :) Więc na zdrowie !
Octy ziołowe i owocowe można wykorzystywać w KOSMETYCE.
Od dawna zachęcam do stosowania peelingującego TONIKU OCTOWEGO Jego przygotowanie jest bardzo proste. Wystarczy wymieszać ocet z wodą lub z naparem ziołowym.
Proporcja 1:3 lub inna (gdzie 1 cześć to ocet, a 3 części to woda, jeśli skóra jest delikatna warto zacząć od proporcji 1 część octu i 8 części wody).
Tonik octowy naturalnie złuszcza martwy naskórek, oczyszcza skórę, przywraca prawidłowe ph skóry (zwłaszcza jeśli myjemy ją wcześniej alkalizującym mydłem). "Żywy" ocet (czyli niepasteryzowany, z osadem) dodatkowo dostarcza skórze żywych bakterii probiotycznych, których nasza skóra bardzo potrzebuje dla prawidłowego funkcjonowania.
Z octu można też zrobić toniki octowe delikatniejsze w działaniu i płukanki do włosów - zwłaszcza gdy myjesz włosy w twardej wodzie albo mydłem do włosów.
Płukanka octowa do włosów tłustych:
- 1 łyżka octu jabłkowego - 3 krople oleju tymiankowego - 1/2 litra wody Spłukujemy włosy płukanką kilkakrotnie (najlepiej nad miednicą). Na koniec delikatnie przepłukać chłodną wodą.
Płukanka octowa do włosów uniwersalna:
- 25 ml wody - 2 łyżki octu jabłkowego - 3 krople olejku (cytrynowy albo lawendowy, różany, rozmarynowy, miętowy). Spłukać włosy gotową mieszanką, wmasować, na koniec opłukać chłodną wodą.
I jeszcze przepis na rewelacyjną wodę octową do ciała - która przywraca skórze prawidłowe ph, nawilża, dostarcza składników czynnych, delikatnie złuszcza.
Ocet toaletowy do ciała i twarzy:
- 1/2 szkl. octu jabłkowego - 1/2 łyżeczki goździków (przy skórach wrażliwych można pominąć ten składnik) - 2 łyżki suszonych kwiatów (można użyć jeden rodzaj lub zrobić mieszankę): płatków róży, lawendy, rumianku, nagietka, jasnoty białej, dziurawca - 1 łyżka wody pomarańczowej, oczarowej lub różanej (lub naparu ziołowego) Składniki umieszczamy w szklanym słoiku i odstawiamy na 7 dni (czyli robimy taki delikatny macerat) w ciemne i chłodne miejsce. Codziennie mieszamy. Po tygodniu przecedzamy. Stosujemy rozcieńczając 1 łyżkę Octu toaletowego w 10 łyżkach przegotowanej wody. Można umieścić w pojemniku z atomizerem i spryskiwać skórę - np. przed aplikacją kremu (polecam zwłaszcza przed "łojkami" lub innymi kremami, które nie zawierają fazy wodnej).
Polecam z całego serca takie octowe kombinacje - do picia, do smarowania, do płukania.
Octy ziołowe - np. z miętą, z pomarańczą, z czarnym bzem, z rozmarynem i tymiankiem - można też stosować jako PRZYPRAWĘ W KUCHNI - do sałatek, zup, mięs. Warto ocet dodawać do potraw wystudzonych, tak by go nie przegrzewać wrzątkiem.
Ja z dodatkiem naszych octów robię też domowy KETCHUP, MUSZTARDĘ I MAJONEZ.
DOMOWY KETCHUP (na szybko):
- 300 ml przecieru pomidorowego typu passata lub 150 ml koncentratu i tyle samo wody- 4 daktyle (najlepiej świeże, ale mogą być suszone) lub 1,5 łyżki miodu - 4 łyżki octu jabłkowego - 1 małe utarte na drobnej tarce jabłko - 1/2 utartej na drobnej tarce marchewki - opcjonalnie 1 pokrojona szalotka Wszystkie składniki - poza octem i daktylami (miodem) umieszczam w garnku i gotuję około 30 minut. Tak by osiągnąć dość gęstą konsystencję. Po przestudzeniu dodaję daktyle (miód) oraz ocet i blenduje na gładką masę. Gotowe. Sos można przyprawić jeszcze ulubionymi ziołami albo ostra papryką. Można spożywać na zimno lub na ciepło.
Przepis na Musztardę oraz Majonez podam w innym poście, zapraszam niebawem.
Na koniec podam jeszcze recepturę na OCTOWY PŁYN ODSTRASZAJĄCY OWADY
Wypróbowałam go na naszych zwierzakach - działa krótkofalowo i delikatnie, więc dla psiaków często buszujących w trawach może być za słaby. Płynem można jednak bezpiecznie popryskać siebie czy zwierzaka, przed spacerem. owady (pchły, kleszcze, komary) nie przepadają za zapachem octu i użytych olejków. Przy okazji płyn trochę pielęgnuje skórę i włosy zwierzaka :) - 150 ml wody - 1 łyżka octu - 20 kropli olejków eterycznych (lawenda, tea tree, cytronella, cedr, paczulowy). Wszystko razem wymieszać, przed użyciem wstrząsać. Aplikować za pomocą atomizera (najlepiej).
Przepisy na płukanki octowe i ocet toaletowy pochodzą i inspirowane są przepisami z książek: - Katarzyna Detka, Kosmetyka naturalna; - Maria-E. Lange-Ernst, Kosmetyki naturalne.