
Regenerator brwi i rzęs (włosa) oraz paleo Krem Złoty z Natury
Dziś Moi Drodzy dwie nowości pielęgnacyjne!
-
REGENERATOR WŁOSA W KREMIE – dźwięczna nazwa dla kremowej odżywki do włosów – w tym szczególnie do brwi i rzęs
-
KREM ZŁOTY Z NATURY – luksusowy
krem regenerujący dla cer wymagających
Także, jak widzicie, dziś będzie „łojowo” ale bardzo luksusowo 🙂
Aż dwie nowości w jednym wpisie, bo czas mnie nagli, a ostatnio mam go mniej na publikację postów, tak więc dwa w jednym 🙂 sporo do poczytania – ale warto.
Tak sobie myślę, że ktoś może zapytać, jakim cudem łój może się kojarzyć z luksusem, ale i owszem. Może, jak najbardziej. Bowiem dziś kupić dobrej jakości łój wołowy, koński, gęsi – to sztuka, luksus. Nie łatwo jest znaleźć dobrej jakości produkt na rynku. Na szczęście mnie się to jakoś udaje.
Z przyjemnością podam Wam teraz przepis na
Regenerator włosa w kremie – pielęgnacyjną i wspomagającą regenerację włosy, odżywkę w kremie, którą możecie sobie wykonać w domu.
Krem do włosów to produkt, który można z powodzeniem – do czego zachęcam bardzo – stosować na rzęsy i brwi, nakładając – najlepiej na noc – regularnie.
Można go przełożyć (jeszcze płynny) do pojemnika po tuszu do rzęs (ze szczoteczką) i za pomocą aplikatora nakładać na rzęsy i brwi. Można też jednak, z powodzeniem, przechowywać krem w małym słoiczku i opuszkami palców nakładać codziennie na włoski – najlepiej na noc.
Nie polecam stosowania tego kremu pod makijaż (pod tusz do rzęs) bo raczej spowoduje jego spłynięcie z włosków, nie jest to tzw „baza” pod tusz, ale odżywczo-regeneracyjny krem do pielęgnacji.
W kremie znalazł się łój wołowy – który dzięki zawartości kwasów nasyconych doskonale nadaje się także do pielęgnacji włosów, a nie wysusza ich tak jak na przykład olej kokosowy.
Poza tym w recepturce znalazł się także olej rycynowy, olej z nasion baobabu, olej moringa, rokitnikowy i woski – jojoba oraz wosk pszczeli – wszystkie te składniki skuteczne i cenione od wieków w pielęgnacji włosów, na całym świecie.
Olej arganowy znany jest od wieków – zawiera duże ilości nienasyconych kwasów tłuszczowych w tym kwasów omega 6 i naturalne związanych izoflawonów. Zawiera też wysoki poziom naturalnych tokoferoli (wit E) i prawie 100 innych związków czynnych w tym związki zapobiegające nowotworom.
Olej rycynowy pochodzi z tropików i jest wytłaczany na zimno z jąder nasiennych rącznika pospolitego (zwanego także rycynusem lub kleszczowiną pospolitą).
Następnie surowy olej rycynowy poddawany jest procesowi oczyszczenia poprzez wygotowanie z wodą.
Stosowany zewnętrznie natłuszcza i chroni skórę i włosy – zapobiega też utracie wilgotności przez naskórek.
Od wieków stosowany do pielęgnacji włosów, stymuluje ich wzrost (stosowany na skórę).
Warto go zawsze mieszać z innymi olejami, gdyż stosowany bezpośrednio i jako jedyny może w dłuższym okresie wysuszać skórę.
W pielęgnacji włosów można stosować olejowe kąpiele włosów (wcierać w skórę i we włosy przed umyciem głowy). Warto go stosować przy wypadaniu włosów, rozdwajaniu końcówek i łamliwości włosów. Także przy łuszczycy we włosach, łupieżu suchym.
Olej z nasion baobabu – pochodzi z Afryki. Głównie polecany jest do skór suchych i zniszczonych oraz do ochrony włosów. Olej zawiera witaminy A, E, D i F.
Olej ten nawilża skórę i włosy, zwiększa elastyczność skóry, pomaga w bliznowaceniu, w problemach z egzemami i łuszczycą.
Olej jojoba – to płynny wosk roślinny. Tężeje dopiero poniżej 8°C ale za to może być też podgrzewany nawet do 300°C i nie zmienia swoich właściwości. Zawiera dużo cennego dla skóry i włosów skwalenu (który ma między innymi właściwości bakteriobójcze), zawiera witaminy i karotenoidy, estry kwasów tłuszczowych, fitostrerole.
Dodam, że kremik można stosować do pielęgnacji włosów na brodzie (tak jak specjalne olejki do brody) – tu oczywiście uwaga do panów 🙂 Niewielką ilość należy rozetrzeć w dłoniach i posmarować brodę i wąsy 🙂 Krem nada brodzie i wąsom miękkości i połysku (byle nie przesadzić z ilością).
Krem ten można też traktować jako serum na końcówki włosów – aplikując niewielką, uprzednio roztartą w dłoniach, ilość na suche końcówki włosów.
Można go także potraktować jako krem odżywczy na skórę głowy i całą powierzchnię włosów, ale tutaj aplikujemy go przed umyciem głowy.
Uważam także, że krem ten można także traktować jako regenerator skóry pod oczami, niejako przy okazji pielęgnacji rzęs 🙂 Na całą twarz nie polecam, bo może być za ciężki.
SKŁADNIKI na ok. 30 ml:
- łój wołowy – 12 g
- olej rycynowy – 6 g
- olej jojoba – 3 g
- olej arganowy – 3 g
- olej z nasion baobabu – 3 g
- wosk pszczeli – 3 g
- olej rokitnikowy – 8 kropli
- propolisowy ekstrakt alkoholowy – 5 kropli
- d-panthenol w płynie – 0,3 g (1% całości)
Krem ma trwałość wiele miesięcy, ekstrakt propolisowy najlepiej, by był około 30%.
PRZYGOTOWANIE:
Woski, łój wołowy i olej rycynowy ogrzewamy w kąpieli wodnej do postaci płynnej, mieszamy (do stopienia wosku). Po ostudzeniu dodajemy olej rokitnikowy, moringa i z nasion baobabu oraz ekstrakt propolisowy. Mieszamy. Przelewamy do pojemnika.
Polecam, to świetna odżywka.
Ja stosuję głównie do rzęs i brwi, nie szczypie w oczy i jest przyjemna w aplikacji.
A teraz chciałabym wspomnieć o Kremie Złotym z Natury, nad którym dumałam od jakiegoś czasu.
Dlaczego „złoty” – po pierwsze bo jest luksusowy 🙂
Po drugie – bo zawiera tzw. „polskie złoto” – czyli bursztyn 🙂 dodany w postaci bursztynowego ekstraktu alkoholowego.
Bursztyn sprawdza się cudownie w pielęgnacji cer dojrzałych, wymagających regeneracji, jest cenionym w kosmetyce antyoksydantem.
Ja do bursztynu dołożyłam jeszcze kilka innych „złotych” produktów.
Propolis – to tez żywica, przerobiona przez pszczoły, której walory kosmetyczne są Wam już podejrzewam znane, bo jest to stały składnik moich receptur.
Wosk pszczeli – nieoczyszczany, piękny złoty w odcieniu, z pasiek, w których nie używa się chemicznych leków.
Miód – tak, w tym kremie jest też odrobina miodu, surowego (nie podgrzewanego) z ekologicznych pasiek – który podwyższa walory regeneracyjne tej receptury.
O działaniu miodu na skórę napiszę kiedyś osobny post.
Będzie też sporo treści o walorach kosmetycznych produktów pszczelich w mojej książce na temat kosmetyki naturalnej, która jest w planach.
Olej rokitnikowy – to kolejne złoto natury – pełne karotenoidów.
I czas na kolejną „petardę” tego kremu – łojowy ekstrakt z korzenia żeń-szenia syberyjskiego.
Żeń- szeń jest nieoceniony w pielęgnacji skór o szczególnych wymaganiach.
Działa przeciwzmarszczkowo, wspomaga regenerację skóry i rewitalizuje ją pobudzając do odnowy i poprawiając jej ukrwienie. Chroni przez wpływem wolnych rodników tlenowych.
Na dokładkę jeszcze trochę egzotyki – czyli olej babassu – bogaty w cenny dla skóry kwas laurynowy, dla uzupełnienia profilu tłuszczowego kremu.
W tym celu dodałam także do kremu Złotego z Natury – olej z nasion chia (szałwii hiszpańskiej) – z uwagi na dużą zawartość kwasów omega 3.
Nie byłabym sobą, gdybym nie dodała do kremu jeszcze jakiegoś maceratu z kwiatów 🙂
Tutaj znalazł się macerat z także „złotych” kwiatów arniki i płatków nagietka – cenne w regeneracji, działające na naczynia krwionośne, pomagające w likwidacji obrzęków.
Krem zawiera także działający przeciwzmarszczkowo Koenzym Q10 oraz kwas Alfa Liponowy.
Koenzym Q10 Ubiquinone to naturalny składnik skóry. Ubichinion powstrzymuje utratę kwasu hialuronowego i opóźnia objawy starzenia się skóry. Powoduje wzrost stężenia glikozaminoglikanu oraz przyśpiesza podziały komórkowe. Ubichinion chroni też przed rozpadem kolagenu wywołanym przez UVA.
Wiadomo, iż wraz z wiekiem spada ilość koeznymu Q10 w skórze i w naskórku, a to prowadzi do zwolnienia procesu regeneracji komórek i pojawiania się efektów starzenia. Dlatego miejscowo podany ubichinion łatwo penetruje warstwę rogową naskórka wnikając do głębszych warstw skóry wspomaga jej regenerację.
Z kolei kwas α-liponowy jest bardzo silnym antyoksydantem, około sto razy silniejszym niż kwas askorbinowy – witamina C. Chroni przed szkodliwym wpływem promieniowania UV i przed działaniem wolnych rodników, rozjaśnia skórę, działa przeciwzapalnie oraz przeciwzmarszczkowo.Bardzo łatwo przenika do wnętrza skóry.
Zapach kremu jest lekko żywiczny, wyczuwa się w nim nutkę mirry, kadzidłowca, lawendy oraz cedru.
Krem ten jest moim ulubionym kremem do twarzy i pod oczy, świetnie nadaje się też na szyję.
Post z przepisem – mam nadzieję, niebawem ukaże się na Blogu.
Źródła pomocne w pisaniu postu:
www.zrobsoebiekrem.pl
Obserwuj NATULE w social media:
