KREM 3 ZIOŁA – czyli cudowne maceraty z 5 ziół i łoje w jednym cudownym zielonym mazidle :)
Oj długo się zabierałam do tego wpisu…
Ostatnio więcej pracuje poza Internetem to i rzadziej publikuję posty.
Wyraźnie zwolniłam tempo 🙂 Może z powodu ostawienia kawy i herbat 🙂
Dziś mogę Wam już śmiało powiedzieć, że uwolniłam się od stymulantów takich jak kofeina, mateina czy teina 🙂
Piszę post na ten temat, będzie trochę długi, ale będzie. Za jakiś czas … 🙂
Dziś nastawiłam 4 maceraty do zrobienia – z ekologicznych skórek pomarańczy – na którym to maceracie bazują Krem Piernikowy Ani i Miodowy Balsam do Ust (tutaj są składy tych i innych Paleo Kremików Natule)
Super propozycje na święta – bo o piernikowej nucie.
Ożywcze zapachem i odżywcze w działaniu 🙂
Robi się też maceracik z Melisy cytrynowej, którą dostałam od eko rolnika – dziękuje :)) w postaci świeżej oczywiście.
Na maceracie melisowym bazuje dość uniwersalny w użyciu Krem Oliwkowy – fajna opcja na zimowe mrozy i wiatry – krem – jak nazwa sugeruje, jest z dużym udziałem oliwy ekstra vergin, do tego łoje i melisa – w maceracie oliwnym. Sporo wosku, trochę lanoliny – na zmarznięte noski, policzki, dłonie… 🙂
Trzeci macerat – hm – sami zobaczcie z czego 🙂
Dorwałam świeży korzeń kurkumy ekologicznej z Peru – kawałek wylądował w rosole (świetny dodatek i kolor, od razu mówię, że smak jest inny niż w przypadku suchego proszku, czuć różnice moim zdaniem), a z kawałka robi się ekstrakt na końskim łoju (plus imbir) – to będzie sekretny 😉 dodatek do mojego kolejnego kremu…
I w końcu postanowiłam dobrać się do żywokostu (póki co korzeń) 🙂
Kilka dni temu były przyjemne wykopki 🙂 A teraz rozdrobniony korzeń maceruje się w końskim łoju z ostatniego wytapiania (ta partia była bardzo bogata w beta karoteny 🙂 bo aż dawała po oczach żółcią z lekkim pomarańczem w tle).
Także niebawem – będzie Krem Korzenny – na bolące stawy i mięśnie – z łojowym ekstraktem z żywokostu, alkoholowym ekstraktem z żywokostu chrzanu, jałowca, tataraku i mniszka (korzenie i owoc jałowca), z olejkami eterycznymi… i za namową cudownej czarodziejki ziół i ekstraktów Inez Herbiness – z chlorkiem magnezu (tak… w końcu wezmę w obroty tzw. oliwkę magnezową, nie przepadam za mocno wyizolowanymi substancjami czynnymi, ale uznałam, że dla sporządzenia takiego „ratownika od bólu” – to sięgnę po ten – nie da się ukryć, jak donoszą inni – skuteczny składnik).
Także niebawem i post o takim kremie 🙂
Inez Kochana – dziękuje Ci za moc inspiracji i dzielenie się wiedzą :*
Ale póki co DIY na Krem 3 Zioła – zapraszam
Z ziół: mięty, werbeny cytrynowej i szałwii przygotowałam macerat na łoju wołowym oraz końskim – pisałam o tych ziołach w tym poście.
To te maceraty głównie stanowią moc tego kremu, choć postanowiłam dodać do niego także macerat z arniki i nagietka na łoju gęsim – który jest także składnikiem np mojej Maści Propolisowej (tam tez info o działaniu tychże dwóch ziół).
Kremomaść ta zwana przeze mnie Kremem 3 Zioła – bo w zasadzie ten krem jest mieszaniną tłuszczy i substancji czynnych, a nie klasyczną emulsja typu O/W czy W/O – dzięki właściwościom łojów – ładnie się wchłania, koi i wspomaga gojenie małych ranek.
Pomaga obsuszać pryszczyki, zioła i propolis oraz olejek tea tree – działają bakteriostatycznie, pomagają wstrzymać i skrócić ewentualne infekcje.
To dość silne składniki bakterio i grzybobójcze. Dlatego pamiętajcie, takie kremy ziołowe warto stosować – ale tylko przez jakiś czas, potem należy zmienić kremik na mniej „czynny”. Wspieramy naszą skórę – taki jest cel, a nie ciągle wyręczamy. Zioła to też leki!
Przyczyn problemów skórnych zawsze należy szukać wewnątrz nas i w czynnikach środowiskowych także (czyli na zewnątrz także, owszem). Zaglądajmy też do sfery emocjonalnej i duchowej. Ale to temat na osobny post, choć ja pokuszę się na podlinkowanie świetnego tekstu na blogu www.zwidelcem.blogspot.com – z którym to tekstem się zgadzam.
Krem 3 Zioła jest przyjemnie zielony – za pewne z uwagi na dużą zawartość chlorofilu.
A wiecie, że chlorofil tez ma zbawienne działanie na skórę? Tak, jestem przekonana, że nie tylko wewnętrzna aplikacja chlorofilu 😉 w postaci np świeżych zblendowanych liści (szpinak, pokrzywa, sałaty itd) w szejkach oraz podgotowanych, czy superfoodsów takich jak spirulina czy chlorella (pamiętajcie, ze chlorella jest silnym chelatorem metali ciężkich – może powodować objawy detoksu silniej niż spirulina) – warto także i tak dać skórze zastrzyk z chlorofilu – poprzez aplikację chociażby maceratów z liści 🙂
Chlorofil jest silnym antyoksydantem i wspomaga regenerację skóry, działa przeciwzapalnie i łagodząco.
Krem 3 Zioła to także i oczywiście czysty wołowy łój – nerkowy najlepiej.
Ja zawsze sięgam po ekologiczne tłuszcze wołowe.
Dlaczego warto stosować łoje w kosmetykach – piszę tutaj. Zapraszam.
Do kremu dodałam także olej z pestek czarnego bzu – który jest niezwykle bogaty w niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT) – które także są naszej skórze potrzebne, podobnie jak nasycone – w procesach regeneracji i normalizacji procesów zachodzących w skórze.
Olej jojoba – ten z kolei zawiera wartościowy dla skóry skwalen – cenny składnik płaszcza lipidowego skóry.
Wosk pszczeli i propolis – o nich już sporo pisałam w wielu postach – to niezwykle cenne – także dla skóry – produkty pszczele, a ja stosuję wosk nieoczyszczony chemicznie, niesterylizowany prosto z ula oraz alkoholową nalewkę propolisową, którą wykonuje samodzielnie (wiem, że w aptekach można tez kupić alkoholowe wyciągi propolisowe około 7%).
SKŁADNIKI KREMU:
Łój wołowy czysty – 15 g
Macerat z mięty, werbeny i szałwii na łoju wołowym – 10 g
Macerat z mięty, werbeny i szałwii na łoju końskim – 10 g
Macerat z arniki i nagietka na łoju gęsim – 5 g
Wosk pszczeli – 2 g
Olej z czarnego bzu – 3 g
Olej jojoba – 3 g
Spirytus – 2 ml
Propolisowa nalewka alkoholowa (ja dodaję 40% wyciąg z propolisu) – 1 g
Olejki eteryczne – lawendowy 4 krople, tea tree 2 krople, szałwiowy 2 krople
PRZYGOTOWANIE:
Wosk, łój wołowy, maceraty ziołowe – roztapiamy w kąpieli wodnej (nie przegrzewamy, tylko do roztopienia się wosku).
Ochładzamy, mieszamy krem -można ubić mieszadełkiem lub mikserem, ale nie jest to konieczne.
Dodajemy oleje jojoba i z czarnego bzu, wyciąg propolisowy, spirytus oraz olejki. Dokładnie mieszamy (lub ubijamy lekko).
Przelewamy do słoiczka. Krem po stężeniu jest twardawy – ale przy zetknięciu ze skórą topi się.
Przechowujemy w chłodnym miejscu.
Kremy z dodatkiem maceratów ziołowych szybciej się psują niż te wykonane z tylko samych tłuszczy. Dlatego chłód jest pożądany.
Pamiętajcie – „łojki” stosuje się w mniejszych ilościach niż zwykłe kremy drogeryjne. Niewielką ilość kremu nakładamy na najlepiej wilgotną skórę i delikatnie wsmarowujemy. Najlepiej na noc.
Tymczasem w piekarniku doszło batatowo-marchewkowe brownie czekoladowe z pomarańczą 🙂
Opublikuję przepis także, bo ciasto wyszło całkiem fajne – prawie nie czuć marchewki i batata, a nutka pomarańczy zatopiona w czekoladzie pysznie syci :))
Obserwuj NATULE w social media:

