Krem 3 Zioła dla cer problemowych
Oj długo się zabierałam do tego wpisu... Ostatnio więcej pracuje poza Internetem to i rzadziej publikuję posty. Wyraźnie zwolniłam tempo :) Może z powodu ostawienia kawy i herbat :)
Dziś mogę Wam już śmiało powiedzieć, że uwolniłam się od stymulantów takich jak kofeina, mateina czy teina :) Piszę post na ten temat, będzie trochę długi, ale będzie. Za jakiś czas ... :)
Dziś nastawiłam 4 maceraty do zrobienia - z ekologicznych skórek pomarańczy - na którym to maceracie bazują Krem Piernikowy Ani i Miodowy Balsam do Ust (tutaj są składy tych i innych Paleo Kremików Natule) Super propozycje na święta - bo o piernikowej nucie. Ożywcze zapachem i odżywcze w działaniu :)
Robi się też maceracik z Melisy cytrynowej, którą dostałam od eko rolnika - dziękuje :)) w postaci świeżej oczywiście. Na maceracie melisowym bazuje dość uniwersalny w użyciu Krem Oliwkowy - fajna opcja na zimowe mrozy i wiatry - krem - jak nazwa sugeruje, jest z dużym udziałem oliwy ekstra vergin, do tego łoje i melisa - w maceracie oliwnym. Sporo wosku, trochę lanoliny - na zmarznięte noski, policzki, dłonie... :)
Trzeci macerat - hm - sami zobaczcie z czego :)
Dorwałam świeży korzeń kurkumy ekologicznej z Peru - kawałek wylądował w rosole (świetny dodatek i kolor, od razu mówię, że smak jest inny niż w przypadku suchego proszku, czuć różnice moim zdaniem), a z kawałka robi się ekstrakt na końskim łoju (plus imbir) - to będzie sekretny ;) dodatek do mojego kolejnego kremu...
I w końcu postanowiłam dobrać się do żywokostu (póki co korzeń) :)
Kilka dni temu były przyjemne wykopki :) A teraz rozdrobniony korzeń maceruje się w końskim łoju z ostatniego wytapiania (ta partia była bardzo bogata w beta karoteny :) bo aż dawała po oczach żółcią z lekkim pomarańczem w tle).
Także niebawem - będzie Krem Korzenny - na bolące stawy i mięśnie - z łojowym ekstraktem z żywokostu, alkoholowym ekstraktem z żywokostu chrzanu, jałowca, tataraku i mniszka (korzenie i owoc jałowca), z olejkami eterycznymi... i za namową cudownej czarodziejki ziół i ekstraktów Inez Herbiness - z chlorkiem magnezu (tak... w końcu wezmę w obroty tzw. oliwkę magnezową, nie przepadam za mocno wyizolowanymi substancjami czynnymi, ale uznałam, że dla sporządzenia takiego "ratownika od bólu" - to sięgnę po ten - nie da się ukryć, jak donoszą inni - skuteczny składnik). Także niebawem i post o takim kremie :) Inez Kochana - dziękuje Ci za moc inspiracji i dzielenie się wiedzą :*
Ale póki co DIY na Krem 3 Zioła - zapraszam
Z ziół: mięty, werbeny cytrynowej i szałwii przygotowałam macerat na łoju wołowym oraz końskim - pisałam o tych ziołach w tym poście.
To te maceraty głównie stanowią moc tego kremu, choć postanowiłam dodać do niego także macerat z arniki i nagietka na łoju gęsim - który jest także składnikiem np mojej Maści Propolisowej (tam tez info o działaniu tychże dwóch ziół).
Kremomaść ta zwana przeze mnie Kremem 3 Zioła - bo w zasadzie ten krem jest mieszaniną tłuszczy i substancji czynnych, a nie klasyczną emulsja typu O/W czy W/O - dzięki właściwościom łojów - ładnie się wchłania, koi i wspomaga gojenie małych ranek.
Pomaga obsuszać pryszczyki, zioła i propolis oraz olejek tea tree - działają bakteriostatycznie, pomagają wstrzymać i skrócić ewentualne infekcje. To dość silne składniki bakterio i grzybobójcze. Dlatego pamiętajcie, takie kremy ziołowe warto stosować - ale tylko przez jakiś czas, potem należy zmienić kremik na mniej "czynny". Wspieramy naszą skórę - taki jest cel, a nie ciągle wyręczamy. Zioła to też leki!
Przyczyn problemów skórnych zawsze należy szukać wewnątrz nas i w czynnikach środowiskowych także (czyli na zewnątrz także, owszem). Zaglądajmy też do sfery emocjonalnej i duchowej. Ale to temat na osobny post, choć ja pokuszę się na podlinkowanie świetnego tekstu na blogu www.zwidelcem.blogspot.com - z którym to tekstem się zgadzam.
Krem 3 Zioła jest przyjemnie zielony - za pewne z uwagi na dużą zawartość chlorofilu.
A wiecie, że chlorofil tez ma zbawienne działanie na skórę? Tak, jestem przekonana, że nie tylko wewnętrzna aplikacja chlorofilu ;) w postaci np świeżych zblendowanych liści (szpinak, pokrzywa, sałaty itd) w szejkach oraz podgotowanych, czy superfoodsów takich jak spirulina czy chlorella (pamiętajcie, ze chlorella jest silnym chelatorem metali ciężkich - może powodować objawy detoksu silniej niż spirulina) - warto także i tak dać skórze zastrzyk z chlorofilu - poprzez aplikację chociażby maceratów z liści :) Chlorofil jest silnym antyoksydantem i wspomaga regenerację skóry, działa przeciwzapalnie i łagodząco.
Krem 3 Zioła to także i oczywiście czysty wołowy łój - nerkowy najlepiej. Ja zawsze sięgam po ekologiczne tłuszcze wołowe.
Dlaczego warto stosować łoje w kosmetykach - piszę tutaj. Zapraszam.
Do kremu dodałam także olej z pestek czarnego bzu - który jest niezwykle bogaty w niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT) - które także są naszej skórze potrzebne, podobnie jak nasycone - w procesach regeneracji i normalizacji procesów zachodzących w skórze.
Olej jojoba - ten z kolei zawiera wartościowy dla skóry skwalen - cenny składnik płaszcza lipidowego skóry.
Wosk pszczeli i propolis - o nich już sporo pisałam w wielu postach - to niezwykle cenne - także dla skóry - produkty pszczele, a ja stosuję wosk nieoczyszczony chemicznie, niesterylizowany prosto z ula oraz alkoholową nalewkę propolisową, którą wykonuje samodzielnie (wiem, że w aptekach można tez kupić alkoholowe wyciągi propolisowe około 7%).
SKŁADNIKI KREMU:
Łój wołowy czysty - 15 g
Macerat z mięty, werbeny i szałwii na łoju wołowym - 10 g
Macerat z mięty, werbeny i szałwii na łoju końskim - 10 g
Macerat z arniki i nagietka na łoju gęsim - 5 g
Wosk pszczeli - 2 g
Olej z czarnego bzu - 3 g
Olej jojoba - 3 g
Spirytus - 2 ml
Propolisowa nalewka alkoholowa (ja dodaję 40% wyciąg z propolisu) - 1 g
Olejki eteryczne - lawendowy 4 krople, tea tree 2 krople, szałwiowy 2 krople
PRZYGOTOWANIE:
Wosk, łój wołowy, maceraty ziołowe - roztapiamy w kąpieli wodnej (nie przegrzewamy, tylko do roztopienia się wosku).
Ochładzamy, mieszamy krem -można ubić mieszadełkiem lub mikserem, ale nie jest to konieczne.
Dodajemy oleje jojoba i z czarnego bzu, wyciąg propolisowy, spirytus oraz olejki. Dokładnie mieszamy (lub ubijamy lekko).
Przelewamy do słoiczka. Krem po stężeniu jest twardawy - ale przy zetknięciu ze skórą topi się.
Przechowujemy w chłodnym miejscu.
Kremy z dodatkiem maceratów ziołowych szybciej się psują niż te wykonane z tylko samych tłuszczy. Dlatego chłód jest pożądany.
Pamiętajcie - "łojki" stosuje się w mniejszych ilościach niż zwykłe kremy drogeryjne. Niewielką ilość kremu nakładamy na najlepiej wilgotną skórę i delikatnie wsmarowujemy. Najlepiej na noc.
Tymczasem w piekarniku doszło batatowo-marchewkowe brownie czekoladowe z pomarańczą :) Opublikuję przepis także, bo ciasto wyszło całkiem fajne - prawie nie czuć marchewki i batata, a nutka pomarańczy zatopiona w czekoladzie pysznie syci :))