Majowa chałwa surowa (Raw). Przepis z biszkoptowym pazurem ;)
Dziś nasza urocza seksowna Królowa Maja, która lubi przesiadywać w kuchni, podobnie jak ja (żeby nie było, ze tylko ona jest seksowna w tym domu), postanowiła zrobić Naszemu Kochanemu Gościowi mały prezent w postaci ulubionej przekąski Gościa. Ale, że Maja jest Królową - nadzorowała tylko prace, a ja robiłam całą słodką robotę ;)
I tak oto powstała
Surowa Chałwa z rodzynkami i orzechem włoskim, okraszona kokosem.
PRZEPIS
- 1 szklanka sezamu oczyszczonego (preferuję oczyszczone zboża i nasiona, bo pozbawione łuski mają mniej substancji antyodżwyczych)
- około 200 g tahini (kupiłam w markecie, tureckie tahini, bez dodatków oczywiście, sam zmielony sezam)
- 1 łyżka pysznego miodu (ja dałam wielokwiatowy pachnący i smakujący ulem...bo z eko naturalnej pasieki)
- 1 łyżka oleju kokosowego (uznałam, ze twardniejący olej będzie lepszy, dzięki czemu chałwa będzie bardziej zwarta, ale można dodać też olej sezamowy)
- 1/2 łyżeczki suszonej wanilii
- garść rodzynek i orzechów włoskich (rodzynki namoczyłam uprzednio na kilka godzin, orzechy od Przemiłej sąsiadki Kasi <3 )
- 1 łyżeczka soku cytrynowego
Najpierw zmieliłam sezam w maszynce, nie jest idealnie drobny, choć mógłby być zmielony na mączkę.
Następnie dodałam do sezamu miód, wanilię oraz tahini.
Do powstałej papki dodałam olej kokosowy. Wymieszałam dokładnie.
Po czym dodałam jeszcze sok z cytryny dla podkreślenia smaku. Maja Królowa uznała, że bardziej dla wydobycia kontrastów ;)
Na końcu dodałam rodzynki i orzechy.
A powstałą masę wyłożyłam do naczynia wysypanego wiórkami kokosowymi.
Maja Królowa nadzorowała prace cały czas patrząc swym czujnym okiem :)))
Całość wstawiłyśmy do lodówki, na kilka godzin. Maja Królowa uznała, że tak będzie lepiej, bo chałwa trochę stwardnieje i da się lepiej kroić.
Gustaw Wielki Stary oczywiście w tym czasie wykonywał swoją ulubioną królewską czynność...
Czyli spał w ulubionej budzie, zwanej przeze mnie łóżkiem ;) Robiąc kwaśną minę na moje Jego budzenie ;)
No ale CHAŁWA gotowa, to najważniejsze.
Mamy nadzieję, że chałwa posmakuje Naszemu Gościowi.
Oraz, że chętnie poeksperymentujecie w domu z tego typu smakołykiem, miast kupować zacukrzone pseudo chałwy :P
A tutaj inna wersja chałwy, która zrobiłam z namoczonego wcześniej i potem podsuszonego w piekarniku sezamu. Do zmielonego ziarna dodałam tahini i miód oraz esencje waniliową (własnej roboty). Część masy wymieszałam z kakao. Potem uformowałam placek dwukolorowy, na środku położyłam namoczone daktyle i rodzynki. wszystko zawinęłam w rulon.
Po nocnym leżakowaniu w lodówce, smakowała bardzo ciekawie :) Miała w sobie jakby mniej goryczy (moczenie...). Polecam i taką wersję :)
p.s.
Tytułem wyjaśnienia Tytułu posta ;)
Majowa chałwa - bo wiecie dlaczego ;)
Z biszkoptowym pazurem - bowiem Maja Królowa nie dość, ze ma pazur ;) to i biszkoptowy kolor włosa, jak to określam.
SMACZNEGO!