Piernikowy krem do zadań specjalnych i "piernikowa spółka" :)
Dziś zaserwuję Wam przepis na nietuzinkowy "łojkowy" krem:
Emulsja do ciała - do rąk, stóp i suchych łokci.
Jest to rodzaj emulsji, bazującej na przepisie na klasyczne Colcreme z 1947 r. Coldcreme był jednym z pierwszych emulsji, jeszcze stosunkowo prostych w składzie i naturalnych, produkowanych na szerszą skalę. Robiono go już wcześniej, ale mi spodobała się receptura z tego właśnie roku.
Poszukując inspiracji do robienia łojowych emulsji - które powoli wprowadzam do mojej recepturowej zgrai łojków, postanowiłam sięgnąć - wiadomo - do tradycji. Ten klasyczny przepis , na który się powołuję, zawierał w składzie olej, wosk, boraks i wodę.
Wzbogaciłam oryginalny przepis innymi składnikami i oczywiście dodałam tłuszcz zwierzęcy - tym razem gęsi. Choć prawdę mówiąc wosk pszczeli to też kwasy tłuszczowe i też produkowane przez zwierzęta...
Krem jest bogaty w działający ochronnie i odżywczo, wosk pszczeli (zawiera go naprawdę sporo), gęsi smalec oraz oliwę. Można zatem rzec - że jest to krem w pewnym sensie "oliwkowy" (bo gęsi tłuszcz swym składem przypomina oliwę).
Tworzy na skórze nietłusty film, który ochrania skórę i sprzyja jej lepszemu nawilżeniu, przy czym sam krem już zawiera fazę wodną - dzięki czemu działa on nawilżająco sam w sobie.
Skóra nie jest tłusta po posmarowaniu kremem, który ładnie się wchłania.
Fazę wodną stanowi w nim świeży napar z kwiatów nagietka, który ma właściwości kojące i wspomaga regenerację skóry tak jak i użyte w kremie gęsi smalec czy oliwa.
Boraks stanowi w tym kremie dość ważny dodatek - konserwuje naturalnie krem oraz działa trochę jak emulgator, choć ja dodałam go o połowę mniej niż jest to w tradycyjnej recepturze, na którą się powołuję. Myślę, że można z niego także zrezygnować, ale jego działanie antyseptyczne jest dość istotne w sytuacji gdy krem zawiera w składzie część wodną - a przez to jest narażony na szybsze zepsucie.
Ten krem zdecydowanie należy przechowywać w lodówce. Ja trzymam go tam spokojnie nawet do dwóch miesięcy.
Z uwagi na dużą zawartość wosku pszczelego (ja dodaję tylko wosk nieoczyszczony z eko pasiek), krem wspomaga bardzo suche partie skóry, które szybciej rogowacieją.
Pokusiłam się także na dodanie do kremu alantoiny, co dodatkowo działa zmiękczająco na skórę.
Bardzo lubię ten krem stosować na stopy, na noc, albo i na dzień jak trzeba. Do dłoni jest rewelacyjny.
Dłonie, stopy, łokcie kolana podziękują Ci za ten krem :) Można go także zastosować do twarzy. Choć może wówczas warto zrezygnować z kompozycji "piernikowej" olejków eterycznych, a dodać np. olejek lawendowy albo inny, który nasza skóra toleruje.
W ogóle można sobie ów krem zrobić na różne sposoby - zastępując oliwę innym olejem, proponowane przeze mnie maceraty - innymi. Ja akurat dodałam macerat z ziela żywokostu (regeneracja, ukojenie) oraz ożywczy macerat ze skórek z eko pomarańczy.
Lubię "piernikowe" klimaty, a święta za pasem - więc ta receptura idealnie wpasowuje się w świąteczny klimat.
Tutaj znajduje się także przepis na "piernikowe" mazidło - Mus do ciała - polecam! Takie Masełko do ciała (Mus) jest mazidłem także uniwersalnym i też można je stosować do całego ciała.
Zawiera w składzie odżywczy i nawilżający miód. Ja w tym roku dodałam do tego masełka także, działający nawilżająco, kwas hialuronowy! Także wyszła odżywczo-nawilżająca łojkowa "petarda"!
W tym roku zrobiłam zmodyfikowaną wersję tego musu, dodałam inne oleje i maceraty i wyszło pachnące słodko piernikiem Masełko do ciała, które znajdzie się w świątecznych prezentach :))
Na piernikowe Balsamy do ust - przepisy znajdziecie w poprzednim moim poście.
Także możecie spokojnie na święta stać się jednym milutkim, pachnącym piernikowo ciałkiem :) A piernikowymi mazidłami obdarować bliskich :)
Wspomnę do tego, że za niespełna tydzień będę piec tegoroczny piernik dojrzewający (już z 8 tygodni będzie miał) - przygotowany według tego przepisu.
Nie bez przyczyny lubię piernikową kompozycję zapachową :) (którą tworzę oczywiście z naturalnych olejków eterycznych).
Sławetne trio - czyli: pomarańcza, cynamon i goździk, to kompozycja, która delikatnie rozgrzewa, orzeźwia i jest naturalnym afrodyzjakiem. Rozluźnia, relaksuje i ożywia jednocześnie. Pobudza seksualnie, poprawia nastrój, pomaga przy zawrotach głowy i nudnościach. Poza tym działa antyseptycznie.
Do masełka dodałam jeszcze olejek anyżowy - co sprawiło, że "piernikowa" kompozycja jest słodsza :)
Z piernikową nutą jest także nasz Świąteczny Ocet!
A teraz kilka ważnych uwag związanych z przygotowaniem kremu emulsyjnego do ciała:
- Wykonanie tej emulsji, powiem szczerze, nie należy do najłatwiejszych zadań. Krem emulguje się specyficznie i szybko tężeje (dużo wosku robi swoje), dlatego trzeba wyłapać moment, kiedy krem jest jeszcze na tyle lejący, że można go przelać do słoiczków. Potem pozostaje już tylko przekładanie lekko stężałej masy. Z uwagi na to, warto sobie wszystko przygotować i mieć pod ręką olejki eteryczne, spirytus i potrzebne słoiczki na krem, by jedną ręką mieszać krem, a drugą dodawać składniki, które dajemy pod koniec mieszania.
- Krem wychodzi dość zwarty w konsystencji, ale w kontakcie ze skórą przyjemnie topnieje. Trzymany w lodówce - daje specyficzny dla Colcreme (stąd nazwa tego typu kremu) efekt delikatnego chłodzenia.
- Zawiera dość sporo fazy wodnej, którą może być napar, hydrolat różany albo oczarowy (lub inny), woda destylowana albo sok z aloesu...
- Temperatura do której należy podgrzać obie fazy - to około 70 st.C. Temperatura fazy wodnej i tłuszczowej musza być podczas mieszania kremu, bardzo do siebie zbliżone (lub takie same).
- Kremu nie należy "przemiksować" - czyli nie przesadzamy z ubijaniem i miksowaniem, trzeba to robić z wyczuciem.
- Spirytus i olejki dodajemy do lekko wystudzonego kremu (do około 40 st.C).
SKŁADNIKI (na około 100g):
- wosk pszczeli 22 g
- oliwa 20 g
- macerat na gęsim tłuszczu z eko skórek pomarańczy 12 g
- macerat na oliwie z ziela żywokostu (liście, łodygi, kwiaty) 20 g
- świeży napar z kwiatów nagietka 26 g
- olej palmowy z miąższu (czerwony) 6 g
- boraks (proszek) 0,4 g
- alantoina (proszek) 0,5 g
- spirytus 1 ml
- olejki eteryczne: pomarańczowy 12 kropli, cynamonowy 6 kropli, goździkowy 4 krople i ewentualnie anyżowy 2 krople (dla uzyskania wspomnianej słodyczy :) )
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
Tłuszcze i wosk umieścić w naczyniu, w łaźni wodnej. Podgrzewać do wspomnianej wyżej temperatury.
Przygotować napar z kwiatów nagietka (czubata łyżka suchych kwiatów na 150 ml wrzącej wody, zaparzać pod przykryciem około 15 minut, odcedzić). Do naparu dodać alantoinę i boraks. Podgrzewać do wspomnianej wyżej temeperatury.
Połączyć obie fazy, gdy osiągną zbliżone temperatury. Mieszać blenderem lub mikserem do ubijania mleka. Z czasem krem zacznie się robić bardziej zwarty, a poszczególne fazy przestaną się oddzielać od siebie.
Jeszcze lekko płynny krem przelać do wyparzonego słoiczka lub pojemnika.
Gotowe :)
I tak możecie sobie skomponować dla najbliższych i dla siebie - Piernikowy zestaw prezentowy :))